sobota, 10 listopada 2012

Rozdział 8


Złe sny spowodowały że jej ciało delikatnie drgało. Powoli podniosła ciężkie powieki. Wyciągnęła ręce do góry w celu rozciągnięcia mięśni. Wstała z łóżka i szybkim krokiem udała się do łazienki, gdzie ochlapała twarz zimną wodą. Długie, ciemne włosy niechlujnie związała czarną gumką, tym samym dając możliwość swobodnego opadania pojedynczych kosmyków na ramiona. Przyjrzała się swojemu odbiciu. Pomimo czasu, który upłynął od pobudki dziewczyny do chwili obecnej, na twarzy Emily można było dostrzec zmęczenie. Nie zdążyła spojrzeć na zegarek a do jej uszu dobiegł dźwięk telefonu, nie patrząc na ekran nacisnęła zieloną słuchawkę.
-Spotkamy  się  ?
- Nie Thomas, nie dzisiaj, źle się czuję – odpowiedziała po chwili wahania i szybko zakończyła rozmowę.  Ubrała się w dość szybkim tempie i zbiegła po schodach, nałożyła na ramiona, szarą, o kilka rozmiarów za dużą bluzę, na stopy naciągnęła buty, wyjęła z portfela kilka banknotów i włożyła do kieszeni ciemnych jeansów, po czym z impetem otworzyła drzwi co skutkowało zderzeniem się z kimś.  
-Prze… Harry? – widocznie zdziwiona przypatrywała się chłopakowi, który znowu znalazł się pod jej domem.
- Ja… emm… wychodzisz gdzieś ?
- Jak widać tak, idę do sklepu. –oznajmiła nadal będąc w szoku.
-Bardzo Ci się spieszy ?
- Właściwie… to nie. Coś się stało ?
- To głupie, wiem ale… możemy się przejść ? Chciałbym… pogadać. - Na twarzy dziewczyny można było dostrzec niemałe zmieszanie, widocznie analizowała każde za i przeciw w swojej głowie.
- Ehh, no dobrze, ale jest zimno, może jednak pogadamy w domu ?
- Jeśli tak chcesz- Odparł szybko chłopak po czym przepuścił ją w drzwiach, wszedł niepewnie penetrując spojrzeniem wszystkie ściany domu, tę czynność przerwał przyjemny głos dziewczyny.
-Napijesz się czegoś?
- Herbaty, jeśli to nie problem.
-Już robię, rozgość się- powiedziała wstawiając wodę. Przypatrywała się parującej cieczy z czajnika jednocześnie rozmyślając nad tym, jakim szaleństwem było zaproszenie do domu obcej osoby, ale w głębi duszy wiedziała że nic złego jej się nie stanie będąc przy Harrym. Zresztą, nie ma co ukrywać, było jej to obojętne skoro samobójcze myśli cały czas zaprzątały jej głowę. Po chwili z kubkami w rękach weszła do salonu gdzie chłopak już zdążył obejrzeć zdjęcia starannie ustawione na komodzie. Słysząc kroki dziewczyny gwałtownie odwrócił się w jej stronę. –Proszę.- powiedziała obdarzając go nikłym uśmiechem – a więc… co Cię do mnie sprowadza ? – spytała siadając na skórzanej kanapie, podciągając kolana pod brodę. 
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
WIEM, KRÓTKI I BEZNADZIEJNY, NIC NOWEGO NIE WNOSI, PRZEPRASZAM. Po tak długiej przerwie ten rozdział powinien być niesamowicie długi, niesamowicie interesujący itd. wiem i jeszcze raz przepraszam. Mam nadzieję że jednak ktoś tu zajrzy, bo ktoś mógł pomyśleć że umarłam albo co. :D rozumiecie. Teraz... tak jak obiecałam, postaram się dodawać regularnie rozdziały, prawda że piękny szablon ? *___* wykonany przez Avie Tinar z http://zaczarowane-szablony.blogspot.com/ . Czekam na Wasze opinie, KOCHAM WAS <3

czwartek, 11 października 2012

Przeprosiny

MOJE KOCHANE MIŚKI, a więc zacznę od tego, że chciałabym Was serdecznie przeprosić za to ze tak długo nie dodaję rozdziału. Absolutnie nie chce się tutaj usprawiedliwiać . Po prostu nawaliłam i tyle, nie ma co wyjaśniać, szczerze mi wstyd. Po prostu liceum i to wszystko sprawiło że mam coraz mniej czasu. I jest jeszcze jedno ale, obiecałam sobie że nie wstawię kolejnego rozdziału dopóki nie będę miała nowego wyglądu na blogu, obecnie czekam na szablon. Już dawno go zamówiłam ale wiem że dziewczyny mają dużo pracy i wcale im się nie dziwie że tak długo trzeba czekać. Szukałam kogoś kto by mi sam zrobił szablon, tzn. nie angażować w to szabloniarni. Niestety nikt taki nie wykazał chęci do stworzenia. Wybrałam na razie tą bo zakochałam się w ich szablonach i stąd mój wybór ( http://zaczarowane-szablony.blogspot.com/ ) . I teraz WAŻNA RZECZ, przynajmniej dla Was, bynajmniej w moim mniemaniu. Jeżeli piszecie sami, jakieś opowiadania itd. to zostawiajcie w komentarzach linki. Ja każde opowiadanie przeczytam, każde bez wyjątku, tylko może się to trochę przeciągać w czasie, bo jak mówiłam mam go dość mało. ALE PRZECZYTAM na pewno. No to tego, mam dla Was taką wiadomość jeszcze. Mam już 2 pomysły na kolejne blogi, ale najpierw muszę się w miarę uporać z tym. Mam prawie skończony kolejny rozdział . I jeżeli już wszystko tak się potoczy jak planuje mam nadzieje że rozdziały będą pojawiały się mniej więcej co tydzień <3 Jeżeli dotrwaliście do tego momentu to dziękuję za cierpliwość i doczytanie do końca moich wypocin, @Dosiek_

sobota, 11 sierpnia 2012

Rozdział 7


Powoli zbliżała się do niego, każdy jej ruch był idealny i dokładnie sprecyzowany. Opuszkami palców dotknęła jego policzka. On spojrzeniem pełnym czułości penetrował jej ciało, wyraz twarzy, usta, oczy… Przygryzła delikatnie dolną wargę po czym uśmiechnęła się ciepło do niego. Miękkimi ustami złożyła pocałunek na jego czole.
- Harry, wstawaj, już czas żeby się obudzić- do jego uszu dobiegał głos Louisa, otworzył oczy i ujrzał twarz przyjaciela, który piórkiem łaskotał jego czoło.
-Louis, przestań ! i lepiej dzisiaj nie zasypiaj – warknął, po czym udał się do łazienki. Oparł ręce o umywalkę i spojrzał w swoje odbicie w lustrze. Nie wyglądał najgorzej. Czuł potrzebę spaceru… teraz… w tej chwili… tam… na ławkę… jego ławkę… jej ławkę… ich ławkę… jego azyl… oderwanie się od świata. Szybko obmył twarz zimną wodą, wykonał poranną toaletę, wrócił do pokoju, przebrał się w świeże ubrania, żwawym krokiem zszedł do kuchni, gdzie siedzieli już jego przyjaciele. Usłyszał ich głosy witające chłopaka, on natomiast tylko machnął do nich ręką i skierował się do wyjścia.
- Wychodzisz gdzieś ? – przeszkodził mu blondwłosy przyjaciel.
-Tak Niall, nie wiem kiedy wrócę- nie usłyszał już odpowiedzi gdyż wyszedł z domu lekko trzaskając drzwiami. Szedł pewnie, ze wzrokiem wbitym w ziemie jakby to była najbardziej interesująca rzecz na świecie. Ludzie pędzili przed siebie, nie zwracając na innych uwagi. Byli pochłonięci sobą, pracą i innymi przyziemnymi sprawami, które w gruncie rzeczy czasem dawały więcej bólu niż radości. Nim się obejrzał był już w parku. Z daleka dostrzegł pewną osobę siedzącą na jego ławce. W głębi duszy cieszył się i był przekonany że to Emily, sam nie potrafił wytłumaczyć czym była spowodowana owa radość, przyspieszył kroku… był coraz bliżej… wziął głęboki oddech… i wtedy cała euforia prysła gdy uświadomił sobie że osoba siedząca na ławce to nie tajemnicza dziewczyna, tylko młody chłopak z zarzuconym kapturem na głowie. Harry spojrzał na niego pogardliwie i skierował się w głąb parku. Chodził ścieżkami dokładnie obserwując osoby siedzące na ławkach, które usytuowane  były wzdłuż dróżek. „Może zrezygnować, odejść, poddać się?” zadawał sobie różne pytania i chociaż w małym stopniu starał się znaleźć na nie odpowiedź, na marne. Wiedział że bez czyjejś pomocy nie podejmie tak ważnej decyzji, potrzebował rozmowy. Jego życie w ostatnich latach diametralnie się zmieniło ale czy na lepsze? Sam nie potrafi tego stwierdzić , więc kto inny miałby to wiedzieć ? Owszem zdobył przyjaciół, którzy wpisali się w jego życiorys i na zawsze w nim zostaną ale stracił też prywatność. Oddalił się od matki, która niegdyś była najważniejszą osobą. Coś kosztem czegoś. Bił się z własnymi myślami. Nogi same poniosły go pod duży typowo londyński dom. Umysł sam wysłał informacje o potrzebie rozmowy do nóg, które go tutaj przyprowadziły.  Niepewnie spojrzał w okno. Nikogo w nim nie było. Poczuł mocny skurcz w brzuchu, nie wiedział czy to ze strachu czy może z braku śniadania. Skarcił sam siebie w myślach i delikatnie zbliżył się do drewnianych drzwi…
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam ! Chyba najgorszy rozdział jaki do tej pory był. Męczyłam się długo z tym rozdziałem, tzn. na początku napisałam go do połowy a potem jak się zatrzymałam tak nie chciało mi się do niego usiąść. Jeżeli macie do mnie jakiekolwiek pytania to śmiało piszcie do mnie na tt. Odpowiem na każde a przynajmniej będę starała się na nie odpowiedź. NIE UKRYWAM ŻE LICZĘ NA WASZE OPINIE. Bo trochę mi przykro i tylko się utwierdzam w przekonaniu że się nie nadaje do pisania jeżeli widzę że dużo osób wchodziło a tak mało komentarzy. ALE MIMO WSZYSTKO DZIĘKUJĘ ZA PRAWIE PÓŁTORA TYSIĄCA WEJŚĆ I PRZEDE WSZYSTKIM TYM KTÓRZY KOMENTUJĄ. Jeżeli coś Wam się nie podoba w blogu to też to napiszcie a postaram się to zmienić, w miarę możliwości oczywiście. CZEKAM NA WASZE OPINIE I CAŁUJĘ WAS MIŚKI <3

środa, 18 lipca 2012

Rozdział 6


Proszę Was i zachęcam żebyście podczas czytania puścili sobie  http://www.youtube.com/watch?v=6rA32L2FFJE 


Zniknął z jej pola widzenia. Jednak pozostawił coś po sobie bo na twarzy dziewczyny wciąż widniał uśmiech. Przymknęła powieki, delikatnie odchyliła głowę do tyłu. Poczuła wiatr otulający jej szyję jakby ktoś drażnił przyjemnym oddechem jej zmysły. Niewinnie dotknęła dłonią skóry. Odpłynęła. Wstała niepewnie i delikatnie stąpając nogami po podłodze przeszła przez pokój. Uchyliła drzwi. Dźwięk tłuczonego szkła rozległ się po domu. Szybko zbiegła po schodach kierując się do kuchni. Stała tam, cała roztrzęsiona. Jej ręce, które niegdyś gładziły włosy dziewczyny drżały.  Do uszu Emily dobiegł płacz i okrzyki złości.
- Mamo- wyszeptała niepewnie. Kobieta odwróciła się ukazując przy tym swoją twarz. Oczy przepełnione łzami smutno wpatrywały się w córkę.
- Emily- wypowiedziała równie cicho, po czym zbliżyła się do niej i mocno wtuliła się w jej kruche ciało. – Przepraszam, przepraszam, nie daje sobie rady.
- Tsiiii mamo, uspokój się, spokojnie- uciszała kobietę jak mogła, ta zaś westchnęła głośno po czym powoli odsunęła dziewczynę od siebie, otarła łzy. Odwróciła się na pięcie i zaczęła sprzątać potłuczone szkło z podłogi. – Zostaw ja to zrobię- Przerwała jej, po czym powoli zaczęła zbierać pozostałości po kryształowej szklance. Ostrożnie wyrzuciła wszystko do kosza. Odwróciła się, matki już nie było. Każdy ma chwile słabości i taka właśnie nadeszła dla kobiety która ją urodziła. Dziewczyna nie łudziła się że to co stało się kilka chwil wcześniej zmieni jej dotychczasowe życie. Już nie raz matka okazywała skruchę, a potem znów wracała do świata pacy i biznesu. Powróciła do swojego pokoju. Do jej myśli wkradł się chłopak, którego poznała w parku. Zastanawiało ją co w tym momencie robił i jak to się stało że znalazł się pod jej domem. Szybko potrząsnęła głową jakby chciała wyrzucić chłopaka ze swojej głowy. Tabletki… Tabletki wydawały jej się najlepszym rozwiązaniem na zakończenie swojego życia. Zasnąć i już nigdy się nie obudzić. Powoli odpłynąć, przenieść się do innego świata. Coraz bardziej o tym marzyła. Marzyła by odejść, zaznać spokoju. Znienawidziła siebie, znienawidziła świat. Została sama. Pośród milionów ludzi była jedna. Zagubiona, bezbronna. Gdzieś w głębi serca potrzebowała pomocy. Krzyczała. Nikt jej słyszał. Każdy był zajęty sobą, pracą. Ważne były pieniądze. Uczucia. Już dawno zapomniała co to znaczy, co to znaczy kochać. Zamknęła swoje serce na miłość. Jej ciało bezwładnie opadło na poduszki. Skuliła się i skryła twarz w dłoniach. Czuła, że dzień, w którym zdobędzie się na odwagę i jej serce przestanie bić jest coraz bliżej. Nie czekała długo na sen...
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział ogólnie krótki i szczerze nie wiem jak mi wyszedł. Mam nadzieję że nie najgorzej. Trochę mi smutno że tak dużo ludzi na niego wchodzi a mało komentuje. No ale trudno. Cieszę się jednak że są takie osoby które wiernie czytają i komentują. Dziękuję Wam za to. Czekam na opinie i biorę się za pisanie kolejnego rozdzi
ału. Trzymajcie się Mordki <3

niedziela, 8 lipca 2012

Rozdział 5


Z zawzięciem wpatrywał się w miejsce, w którym dziewczyna zniknęła z jego pola widzenia, jakby mając nadzieję na powrót nieznajomej Emily.
-Jesteś skończonym idiotą Styles- mruknął sam do siebie. Wiedział, że popełnił błąd, ale jego ego nie pozwalało mu na to by okazać skruchę i powiedzieć „przepraszam” do najbliższych. Jego oczy przepełnione były łzami, aby się od nich uwolnić zacisnął mocno powieki, to sprawiło że ciecz swobodnie wypłynęła. Szybko przeciągnął dłonią po policzku by nikt nie zauważył, że płacze. Wstał powoli, napinając przy tym mięśnie. Czuł, że musi wrócić i udawać, szczęśliwego. Szurał mozolnie nogami po twardym podłożu. Jego oczy przepełnione na nowo łzami były niczym lustro, można było w nich dostrzec cały otaczający go świat w kolorach szarości. Przez nieuwagę wpadł na starszą kobietę, posłał jej przepraszające spojrzenie po czym dalej popłynął w krainę swoich myśli. Powrócił do czasów dzieciństwa mimowolnie się uśmiechnął przypominając sobie chwile spędzone w pełnej rodzinie. Myśli do głowy napływały tak chaotycznie, niedbale zmieniały tor, co chwile pokazując inne obrazy. Gdyby ktoś zapytał się go o czym myśli, nie potrafiłby wybrać i odpowiedzieć. Potrząsnął głową, jakby chciał wyrzucić wszystkie wspomnienia. Zatrzymał się, podniósł wzrok i utkwił go w zachmurzonym niebie. „Dlaczego mi to robisz?” krzyknął w głębi swego serca. Zrezygnowany powoli kierował spojrzenie ku dołowi. Coś zwróciło jego uwagę, przyjrzał się uważniej. W oknie jednego z typowo Londyńskich domów siedziała dziewczyna. Wpatrzona w dal. W ręku ściskała kubek z parującą cieczą. Była zamyślona. Ciemne włosy bezradnie opadały na ramiona. Taka delikatna, ale cierpiała. Nie spodziewał się, że tak szybko zobaczy Emily. Ona powoli przekręciła głowę, pośród kropel deszczu ujrzała jego. Sama nie wiedząc czemu uśmiechnęła się niewinnie w jego stronę, odwzajemnił ten gest. Jedną rękę wyciągnęła do góry i niepewnie pomachała do chłopaka. On widząc to jeszcze szerzej się uśmiechnął. „Tu mieszka” pomyślał. Pokręcił głową ciesząc się w myślach, po czym udał się w dalszą drogę do domu. Nie zajęła mu ona dużo czasu. Wszedł do pomieszczenia i niczym zwierzątko strzepnął z siebie krople deszczu. Spojrzał na Louisa opierającego się o ścianę korytarza, który dokładnie obserwował jego poczynania. Podszedł bliżej niego.
-Przepraszam stary- wypowiedział, po czym mocno przytulił przyjaciela.
- Ejj wypraszam sobie, aż tak stary nie jestem- odparł z udawanym oburzeniem.
- Nie, wcale- zaśmiał się Harry, kierując się na górę do swojego pokoju.
Zamknął drzwi. Podszedł do łóżka, opadł na nie bezradnie. Przymknął powieki. Znów w jego oczach pojawiła się dziewczyna. Jej ciemne włosy wraz z otaczającą ją bielą tworzyły idealny kontrast. Uśmiechała się do niego ciepło. „Wiedziałam że się ułoży”- z jej ust wypłynęły słowa, które dla niego były jak najpiękniejsza melodia świata…
------------------------------------------------------------------------------------------------
O jaaa pewnie chcecie mnie zabić za to, że tak długo nie dodawałam. Ale wiecie co? xD KOCHAM WAS ZA TO ŻE CZYTACIE I JESTEŚCIE I PRZEDE WSZYSTKIM WYRAŻACIE SWOJĄ OPINIE W KOMENTARZACH TO NAPRAWDĘ MOTYWUJE. Wielbię Was za każdy komentarz :D chyba najdłuższy rozdział jak do tej pory nie ? starałam się i wgl. i teraz mam jakiś zapał do pisania także od razu chce się wziąć do roboty za kolejny :D i tak skrycie marzy mi się 10 komentarzy albo chociaż 8 (i od razu mówię to nie jest żaden wyznacznik) :D NO TO JESZCZE RAZ WAM NAPISZE ŻE WAS KOCHAM I KOŃCZĘ MÓJ WYWÓD, TAKŻE BARDZO WAS KOCHAM <3

piątek, 8 czerwca 2012

Rozdział 4

Chłopak mimo iż wiedział że powinien coś powiedzieć nie zdobył się na ten gest, po prostu siedział i milczał. Po dłuższej chwili dziewczyna siedząca koło niego delikatnie i niepewnie się podniosła. Przyglądał jej się z uwagą. Każdy ruch wykonywany przez nią wydawał mu się idealny. Znów do jego uszu dobiegł ten przyjemny głos.
-Chyba muszę już iść.- oznajmiła niepewnie.
-Pozwól, że Cię chociaż odprowadzę- odrzekł szybko jakby bojąc się tego że znów zostanie sam.

- Myślę że to nie najlepszy pomysł Harry- Znów zadrżał, już sam nie wiedział czy na dźwięk jego imienia, czy na odrzucenie jego propozycji.
-Spotkamy się jeszcze ? – niewątpliwie to pytanie zawierało w sobie szczyptę nadziei.
-Może- odpowiedziała, po czym pewnym krokiem odwróciła się i udała w stronę wyjścia z parku. Nie wiedziała czy może wrócić do domu, czy to na pewno dobry pomysł. Jednak wiedziała że kiedyś będzie musiała to zrobić, zmierzyć się twarzą w twarz z problemami, nawet jeżeli podejmie decyzje o zakończeniu swojego życia. Rytmicznym krokiem podążała już dobrze jej znaną drogą, prowadzącą wprost do miejsca do którego tak bardzo nie chciała wracać. Widziała przez mgłę, spowodowaną zbyt dużą ilością łez zgromadzonych w jej oczach, jednak i to nie zakłóciło jej powrotu gdyż trasa na dobre już była wpisana w jej pamięć. Przeklęła w duchu nierozważnego kierowcę który właśnie przejeżdżając przez kałuże doszczętnie ją ochlapał. Gdy znalazła się już pod budynkiem, wzięła głęboki oddech, jakby dodając sobie otuchy. Pociągnęła za klamkę, jednak drzwi o dębowym kolorze były zamknięte. Wsadziła rękę w kieszeń przemoczonych spodni po czym wyciągnęła z nich klucze. Teraz już znajdowała się w ciepłym pomieszczeniu. Szybko zdjęła z siebie bluzę, wieszając ją na kaloryferze. Weszła do kuchni, po czym zrobiła herbatę, złapała kubek w rękę i udała się po schodach na górę. Niepewnie otworzyła drzwi. Podeszła do okna, postawiła kubek z napojem na parapecie. Przebrała się w luźną koszulkę i krótkie spodenki uwydatniając przy tym jej smukłe nogi. Znów zbliżyła się do szyby, biorąc kubek do ręki usiadła na parapecie. W jaki sposób to zakończyć ?Teraz to pytanie odbijało się największym echem w jej głowie…
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------Jeeeeeejkuuu, przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam, za to że tak długo nie dodawałam a jak już dodałam to taki beznadziejny :( Mam jednak nadzieje że aż tak bardzo Was nie zawiodłam. Ostatnio dużo się dzieje i nie mam czasu na pisanie. Chciałam żeby lepszy wyszedł a wyszedł taki jak na załączonym obrazku -.- no ale opinie pozostawiam Wam moi Kochani . BARDZO DZIĘKUJĘ ZA KOMENTARZE, NAWET NIE WIECIE JAKIE TO DLA MNIE WAŻNE I W CHUJ WAS KOCHAM I AŻ CHCĘ SIĘ DALEJ DLA WAS PISAĆ <3

środa, 23 maja 2012

Rozdział 3


Zdziwiona wpatrywała się w jego twarz, z jego ust popłynął delikatny głos, który przyjemnie otulał uszy dziewczyny.
-Powiedz, błagam Cię powiedz co się stało że płaczesz, uświadom mi że moje problemy są błahe i nic niewarte- wypowiedział ze stoickim spokojem, ona przysłuchiwała mu się z zaciekawieniem, jeszcze raz w swojej głowie przetwarzała to co powiedział jej nieznajomy. Dokładnie analizowała każde słowo- wybacz, nie powinienem- dodał po chwili z zamiarem odejścia.
-Zaczekaj- szepnęła niepewnie- ale nie licz na to że powiem to co chcesz usłyszeć. Każdy ma takie problemy z jakimi sobie może poradzić… a ja.. ja chyba sobie nie radzę- tę ostatnią część wyszeptała. Znów pojedyncza łza zmieszała się z kroplami deszczu tworząc idealną całość. Chłopak był pod wrażeniem, nie tego się spodziewał. Nie odpowiedział już nic. Po prostu usiadł na drewnianej ławce blisko ciemnowłosej. Poczuł ukłucie w sercu- uczucie, które było mu obce, a przynajmniej wcześniej nie zwracał na nie większej uwagi. Jego myśli zmieniły tor, teraz zastanawiał się nad tym co by było gdyby. Co by było gdyby urodził się gdzieś indziej, gdyby jego ojciec był przy nim, gdyby nie stał się sławny i wreszcie gdyby poznał wcześniej dziewczynę siedzącą obok niego, której nawet nie znał imienia. Czy dopuściłby do tego, żeby płakała ? Po tym ostatnim pytaniu w jego głowie pojawił się największy znak zapytania. Milczeli, a ciszę pomiędzy nimi wypełniał dźwięk kropel odbijających się od twardego podłoża. Chciał ją przerwać, aby zagłuszyć swoje myśli, lecz nie mógł znaleźć żadnego odpowiedniego sposobu. Spojrzał przed siebie, na co dzień delikatne, soczysto zielone liście mieniły się w ciepłych promykach słońca, ale nie dzisiaj, dzisiaj były stłumione deszczem i mgłą.
-Harry- wyszeptał, zwracając uwagę dziewczyny na siebie- jestem Harry- powiedział już pewniej, posyłając jej nikły uśmiech.
- Emily i wbrew pozorom miło mi Cię poznać Harry.- Chłopak na sam dźwięk swojego imienia, wypływającego z jej ust zadrżał…
----------------------------------------------------------------------------------------------Od razu z góry przepraszam że dość długo nie dodawałam tego rozdziału ale ogólnie miałam małe zamieszanie z konkursami i niestety brak czasu robi swoje. Ogólnie nie jestem z siebie zadowolona, ten rozdział miał być dłuższy, a wyszedł krótki i w moim mniemaniu denny. No ale cóż czekam na Wasze opinie. Bardzo chciałam też podziękować wszystkim którzy czytają i którzy komentują, to naprawdę bardzo miłe. Byłam naprawdę mega szczęśliwa jak czytałam każdy z komentarzy. Ooj ale się rozpisałam,dobra już koniec TRZYMAJCIE SIĘ <3