środa, 18 lipca 2012

Rozdział 6


Proszę Was i zachęcam żebyście podczas czytania puścili sobie  http://www.youtube.com/watch?v=6rA32L2FFJE 


Zniknął z jej pola widzenia. Jednak pozostawił coś po sobie bo na twarzy dziewczyny wciąż widniał uśmiech. Przymknęła powieki, delikatnie odchyliła głowę do tyłu. Poczuła wiatr otulający jej szyję jakby ktoś drażnił przyjemnym oddechem jej zmysły. Niewinnie dotknęła dłonią skóry. Odpłynęła. Wstała niepewnie i delikatnie stąpając nogami po podłodze przeszła przez pokój. Uchyliła drzwi. Dźwięk tłuczonego szkła rozległ się po domu. Szybko zbiegła po schodach kierując się do kuchni. Stała tam, cała roztrzęsiona. Jej ręce, które niegdyś gładziły włosy dziewczyny drżały.  Do uszu Emily dobiegł płacz i okrzyki złości.
- Mamo- wyszeptała niepewnie. Kobieta odwróciła się ukazując przy tym swoją twarz. Oczy przepełnione łzami smutno wpatrywały się w córkę.
- Emily- wypowiedziała równie cicho, po czym zbliżyła się do niej i mocno wtuliła się w jej kruche ciało. – Przepraszam, przepraszam, nie daje sobie rady.
- Tsiiii mamo, uspokój się, spokojnie- uciszała kobietę jak mogła, ta zaś westchnęła głośno po czym powoli odsunęła dziewczynę od siebie, otarła łzy. Odwróciła się na pięcie i zaczęła sprzątać potłuczone szkło z podłogi. – Zostaw ja to zrobię- Przerwała jej, po czym powoli zaczęła zbierać pozostałości po kryształowej szklance. Ostrożnie wyrzuciła wszystko do kosza. Odwróciła się, matki już nie było. Każdy ma chwile słabości i taka właśnie nadeszła dla kobiety która ją urodziła. Dziewczyna nie łudziła się że to co stało się kilka chwil wcześniej zmieni jej dotychczasowe życie. Już nie raz matka okazywała skruchę, a potem znów wracała do świata pacy i biznesu. Powróciła do swojego pokoju. Do jej myśli wkradł się chłopak, którego poznała w parku. Zastanawiało ją co w tym momencie robił i jak to się stało że znalazł się pod jej domem. Szybko potrząsnęła głową jakby chciała wyrzucić chłopaka ze swojej głowy. Tabletki… Tabletki wydawały jej się najlepszym rozwiązaniem na zakończenie swojego życia. Zasnąć i już nigdy się nie obudzić. Powoli odpłynąć, przenieść się do innego świata. Coraz bardziej o tym marzyła. Marzyła by odejść, zaznać spokoju. Znienawidziła siebie, znienawidziła świat. Została sama. Pośród milionów ludzi była jedna. Zagubiona, bezbronna. Gdzieś w głębi serca potrzebowała pomocy. Krzyczała. Nikt jej słyszał. Każdy był zajęty sobą, pracą. Ważne były pieniądze. Uczucia. Już dawno zapomniała co to znaczy, co to znaczy kochać. Zamknęła swoje serce na miłość. Jej ciało bezwładnie opadło na poduszki. Skuliła się i skryła twarz w dłoniach. Czuła, że dzień, w którym zdobędzie się na odwagę i jej serce przestanie bić jest coraz bliżej. Nie czekała długo na sen...
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział ogólnie krótki i szczerze nie wiem jak mi wyszedł. Mam nadzieję że nie najgorzej. Trochę mi smutno że tak dużo ludzi na niego wchodzi a mało komentuje. No ale trudno. Cieszę się jednak że są takie osoby które wiernie czytają i komentują. Dziękuję Wam za to. Czekam na opinie i biorę się za pisanie kolejnego rozdzi
ału. Trzymajcie się Mordki <3

niedziela, 8 lipca 2012

Rozdział 5


Z zawzięciem wpatrywał się w miejsce, w którym dziewczyna zniknęła z jego pola widzenia, jakby mając nadzieję na powrót nieznajomej Emily.
-Jesteś skończonym idiotą Styles- mruknął sam do siebie. Wiedział, że popełnił błąd, ale jego ego nie pozwalało mu na to by okazać skruchę i powiedzieć „przepraszam” do najbliższych. Jego oczy przepełnione były łzami, aby się od nich uwolnić zacisnął mocno powieki, to sprawiło że ciecz swobodnie wypłynęła. Szybko przeciągnął dłonią po policzku by nikt nie zauważył, że płacze. Wstał powoli, napinając przy tym mięśnie. Czuł, że musi wrócić i udawać, szczęśliwego. Szurał mozolnie nogami po twardym podłożu. Jego oczy przepełnione na nowo łzami były niczym lustro, można było w nich dostrzec cały otaczający go świat w kolorach szarości. Przez nieuwagę wpadł na starszą kobietę, posłał jej przepraszające spojrzenie po czym dalej popłynął w krainę swoich myśli. Powrócił do czasów dzieciństwa mimowolnie się uśmiechnął przypominając sobie chwile spędzone w pełnej rodzinie. Myśli do głowy napływały tak chaotycznie, niedbale zmieniały tor, co chwile pokazując inne obrazy. Gdyby ktoś zapytał się go o czym myśli, nie potrafiłby wybrać i odpowiedzieć. Potrząsnął głową, jakby chciał wyrzucić wszystkie wspomnienia. Zatrzymał się, podniósł wzrok i utkwił go w zachmurzonym niebie. „Dlaczego mi to robisz?” krzyknął w głębi swego serca. Zrezygnowany powoli kierował spojrzenie ku dołowi. Coś zwróciło jego uwagę, przyjrzał się uważniej. W oknie jednego z typowo Londyńskich domów siedziała dziewczyna. Wpatrzona w dal. W ręku ściskała kubek z parującą cieczą. Była zamyślona. Ciemne włosy bezradnie opadały na ramiona. Taka delikatna, ale cierpiała. Nie spodziewał się, że tak szybko zobaczy Emily. Ona powoli przekręciła głowę, pośród kropel deszczu ujrzała jego. Sama nie wiedząc czemu uśmiechnęła się niewinnie w jego stronę, odwzajemnił ten gest. Jedną rękę wyciągnęła do góry i niepewnie pomachała do chłopaka. On widząc to jeszcze szerzej się uśmiechnął. „Tu mieszka” pomyślał. Pokręcił głową ciesząc się w myślach, po czym udał się w dalszą drogę do domu. Nie zajęła mu ona dużo czasu. Wszedł do pomieszczenia i niczym zwierzątko strzepnął z siebie krople deszczu. Spojrzał na Louisa opierającego się o ścianę korytarza, który dokładnie obserwował jego poczynania. Podszedł bliżej niego.
-Przepraszam stary- wypowiedział, po czym mocno przytulił przyjaciela.
- Ejj wypraszam sobie, aż tak stary nie jestem- odparł z udawanym oburzeniem.
- Nie, wcale- zaśmiał się Harry, kierując się na górę do swojego pokoju.
Zamknął drzwi. Podszedł do łóżka, opadł na nie bezradnie. Przymknął powieki. Znów w jego oczach pojawiła się dziewczyna. Jej ciemne włosy wraz z otaczającą ją bielą tworzyły idealny kontrast. Uśmiechała się do niego ciepło. „Wiedziałam że się ułoży”- z jej ust wypłynęły słowa, które dla niego były jak najpiękniejsza melodia świata…
------------------------------------------------------------------------------------------------
O jaaa pewnie chcecie mnie zabić za to, że tak długo nie dodawałam. Ale wiecie co? xD KOCHAM WAS ZA TO ŻE CZYTACIE I JESTEŚCIE I PRZEDE WSZYSTKIM WYRAŻACIE SWOJĄ OPINIE W KOMENTARZACH TO NAPRAWDĘ MOTYWUJE. Wielbię Was za każdy komentarz :D chyba najdłuższy rozdział jak do tej pory nie ? starałam się i wgl. i teraz mam jakiś zapał do pisania także od razu chce się wziąć do roboty za kolejny :D i tak skrycie marzy mi się 10 komentarzy albo chociaż 8 (i od razu mówię to nie jest żaden wyznacznik) :D NO TO JESZCZE RAZ WAM NAPISZE ŻE WAS KOCHAM I KOŃCZĘ MÓJ WYWÓD, TAKŻE BARDZO WAS KOCHAM <3